Zrobiłam!!! Tak, uszyłam sama buty. Przyznam, robota ciężka i doskonale rozumiem dlaczego fachem szewca trudnią się mężczyźni.
fot. Anna Jaroszewicz
Dodałam kilka swoich elementów: wzmocniłam nosek naszywając dodatkową partię skóry, ozdobiłam but obszyciem, by się nie rozciągała skóra.
Do pierwszej pary butów wykorzystałam cieńszą skórę, by wprawić się w szyciu.
Podeszwa zszyta z dwóch warstw skóry i dodatkowo podklejona jeszcze jedną.
Całość zaimpregnowana współczesnym preparatem i żywicą. Wiązane rzemieniem.
Przyznam, że wygodniejszych butów w życiu nie miałam na nogach!
fot. Anna Jaroszewicz
I jeszcze skrótowa migawka z warsztatu:
fot. Anna Jaroszewicz
Wyglądają ekstra :) Eh, buty to chyba najbardziej niewdzięczna rzecz do robienia. Skóra jest okropna w obróbce. :D
OdpowiedzUsuńrobota dla faceta, całe ręce poraniałam sobie,a le co tam;-)))
UsuńWow. Wyglądają świetnie, tak bardzo autentycznie :)
OdpowiedzUsuństarałam się oddać klimat:)
UsuńOsz kurcze, to jest czad! Pięknie wykonana replika, brawo! :D
OdpowiedzUsuńAneczko, a jakie wygodne:-))
UsuńJa szyjąc sobie pierwsze buty zrozumiałam, czemu się mówi "kląć jak szewc", bo chociaż specjalnie ciężka praca to nie była (używałam szydeł i wybijaków) to ile się człowiek nawkurzał... :D A jeszcze zamiast obydwa buty na raz wyciąć, to robiłam każdy po kolei :D
OdpowiedzUsuńA jeszcze gorzej szyje się "na wywrotkę", czyli tak, jak zasadniczo szyto we wczesnym średniowieczu - szew między podeszwą a wierzchem buta nie był wtedy widoczny, więc i mnie narażony na przetarcia, najlepiej to zrobić oczywiście wywracając buta na lewą stronę, ale ja akurat zszywałam w ten sposób nieco już znoszone egzemplarze, które by wywracania najpewniej nie przetrwały, nawet wywracania na mokro :D
Właśnie to robiłam "na wywrotkę", gdyby nie cienka skóra to chyba bym się poddała. A tak poszło:-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper opracowanie!
OdpowiedzUsuńŻadko komentuję Yrso 😁
OdpowiedzUsuń